1 kwietnia 2016

GREY - E. L. James


Hmm... Co tu napisać o „Grey'u”? Przyznaję się bez bicia, że przeczytałam wszystkie poprzednie części. I nawet nie było to takie straszne. Było wulgarnie i w ogóle, ale jeszcze jakoś dało się przebrnąć. Ale „Grey” to najgorsza część jakiekolwiek serii, którą kiedykolwiek czytałam.

Po pierwsze: ten język. Opowiedzenie tej historii oczyma mężczyzny nie widzi mi się. Niby Grey to taki ułożony biznesmen, ale ten język jest naprawdę chamski.
Po drugie: różnice. Niby „Grey” i „Pięćdziesiąt twarzy Grey'a” to te same opowieści, a jednak tłumacze się nie popisali i możemy zaobserwować dwa różne dialogi w tych samych scenach. Przykładowo: w „Pięćdziesięciu twarzach Grey'a” Grey mówi do Any, że będą uprawiali „seks waniliowy”, a w „Grey'u” - „seks po Bożemu”. Heloł. Seks po Bożemu to chyba, aż po ślubie, czy się mylę?
Co jeszcze? Jak w poprzednich częściach wkurzała mnie Ana i jej bogini, tak tutaj denerwuje mnie Christian i jego mroczna strona. Co to w ogóle jest? Ta ma boginię, ten ma mrocznego. To ja będę miała... Hmm... Romantyczkę. Tak – romantyczkę, albo marzycielkę.
Do fabuły nie będę się odnosiła, bo wszyscy chyba wiedzą o czym było „Pięćdziesiąt twarzy Grey'a”. No to to jest o tym samym, tylko historię opowiada Christian.
Osobiście – nie polecam. Chyba że ktoś jest już tak zdesperowany, że nie ma co robić z wolnym czasem,

Tytuł: Grey
Seria: Pięćdziesiąt twarzy Grey'a. Tom 1.5
Tytuł oryginału: Grey
Autor: E. L. James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 688
Moja ocena: 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz