„Coś
do stracenia” może nie należy do książek wybitnych, ale jest
jedna zasadnicza rzecz, która sprawiła, że dostała taką wysoką
ocenę ode mnie: humor. Prawie całą książkę się śmiałam.
Dawno już tak się nie uśmiałam czytając książkę. Bo jakoś
fabuła nie jest najwyższych lotów, ale te niektóre teksty –
wymiatają.
„ -
Nie powinnam nosić ciasnych ciuchów, bo paskudnie poparzyłam łydkę
– wyjaśniłam.
Cade
popatrzył na mnie zaskoczony.
- Jak
to się stało?
Nie
mogłam mu powiedzieć, jak to się stało, bo wtedy chciałby
wiedzieć, czyj to był motocykl, co na nim robiłam i tak dalej.
-
Oparzyłam się prostownicą – palnęłam.
Serio?
- Oparzyłaś łydkę prostownicą do włosów? Czekaj... Prostowałaś sobie włosy na nogach? Aż tak ci urosły?”
- Oparzyłaś łydkę prostownicą do włosów? Czekaj... Prostowałaś sobie włosy na nogach? Aż tak ci urosły?”
Bliss
jest na ostatnim semestrze w collage'u i postanawia jeszcze przed
jego ukończeniem stracić dziewictwo. Wraz z przyjaciółką
wybierają się do klubu, gdzie poznaje bardzo przystojnego
Garrick'a. Razem wychodzą i trafiają do mieszkania dziewczyny. Gdy
już ma się coś między nimi stać, Bliss panikuje i pod głupią
wymówką ucieka. Następnego dnia, podczas zajęć, ma miłą
niespodziankę – jej nowym nauczycielem jest właśnie Garrick,
którego kilka godzin wcześniej porzuciła w łóżku. Jak to się
wszystko potoczy między Bliss a Garrick'iem? Przeczytajcie.
Ogromną
zaletą książki jest to, że nawet sceny erotyczne nie są
przedstawione jakoś chamsko i wulgarnie (tak jak to miało miejsce w
Grey'u). Wszystko odbywa się z kulturą, że się tak wyrażę :)
Łatwa
i przyjemna książka, która jest naprawdę krótka i bardzo szybko
się ją czyta. Osobiście przeczytałam w kilka godzin. Kto lubi
YOUNG ADULT, tej serii nie może pominąć w swoich czytelniczych
planach. A i okładka zachęca do przeczytania. Polecam.
Tytuł: Coś do
stracenia. Część I
Seria: Coś do
stracenia
Tytuł oryginału :
Losing it
Autor: Cora Carmack
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 304
Moja ocena: 8/10




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz