Poznajemy
Hope, dziewczynę, która po urodzeniu została porzucona przez matkę
w barze. Znalazła ją tam Louise, samotna kobieta, która nie miała
rodziny. Zabrała ze sobą niemowlę, a następnie postarała się o
jego adopcję. Obu paniom żyło się razem dobrze, nic przed sobą
nie ukrywały, dlatego też Hope od samego początku wiedziała, że
jest adoptowana.
Pewnego
roku Louise zachorowała na raka i wkrótce potem zmarła. Tego roku
Hope miała po raz pierwszy spędzić święta sama, więc poszła
tradycyjnie do ich baru, gdzie corocznie kobiety jadły kolację
wigilijną. Po powrocie do domu dziewczyna odkryła, że włamano się
jej do mieszkania. Po odejściu policji odkryła w domu słoik
bożonarodzeniowy z ponad 150 dolarami. Hope nie wiedziała kto mógł
jej go podrzucić, dlatego zaczęła drążyć temat i odkryła, że
nie jest jedyną osobą, która taki słoik kiedykolwiek otrzymała.
Czy Hope odkryje od kogo otrzymała taki świąteczny prezent? I skąd
wziął się zwyczaj słoików bożonarodzeniowych? Koniecznie
przeczytajcie.
Książka
strasznie mi się spodobała. Lekko i przyjemnie napisana. Po prostu
cudo. A sama historia – genialna. Powiem Wam szczerze, że pod
wpływem tej książki, sama u siebie postawiłam po świętach taki
słoik bożonarodzeniowy i już zaczęłam go napełniać drobnymi
pieniążkami, co pewien czas. Strasznie mi się ta akcja spodobała.
I nie wiem jeszcze, na co przeznaczę te pieniążki później.
Prawdopodobnie wpłacę na jakąś fundację, bo takie podrzucenie
słoika jakoś mi się nie widzi.
I
tylko jedno mnie zastanawia. Dlaczego wydawca nazwał książkę
„Szczęście do wzięcia” jak można było spokojnie nadać jej
tytuł „Słoiki świąteczne” albo „Słoiki bożonarodzeniowe”.
Ale to taka moja refleksja.
Książkę
bardzo, ale to bardzo polecam.
Tytuł oryginału : Christmas Jars
Autor: Jason F. Wright
Wydawnictwo: WAM
Liczba stron: 168
Moja ocena: 8/10


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz