„Złodziejkę”
chciałam przeczytać już od dawna, jak tylko zobaczyłam film. Więc
kupiłam książkę. Ale niestety, odkładałam ją na później.
Teraz się zmusiłam, aby ją przeczytać. Ale była to sama
przyjemność. Dlatego skuszę się jeszcze na „Posłańca”
Zusak'a. Ale wróćmy do „Złodziejki”.
Akcja
powieści toczy się podczas II wojny światowej, w małym miasteczku
w pobliżu Monachium. I o dziwo narratorem nie jest tytułowa
Złodziejka – Liesel, lecz Śmierć.
Śmierć, która opowiada
historię Liesel, a także swoją. I wygląda na to, że nie jest tak
kolorowo być Śmiercią. Natomiast opowieść o Liesel zaczyna się
od śmierci jej brata. Następnie dziewczynka przybywa do rodziny
zastępczej. Zawiera cudowną przyjaźń z Rudy'm Steiner'em i Żydem
– Maxem. Jak toczyły się jej losy? To musicie sami przeczytać.
Książka
jest cudowna. Znalazła się na liście moich ulubionych. Są
momenty, które śmieszą. Są momenty, w których chce się płakać.
I bardzo podobają mi się te notki, fakty przedstawiane co jakiś
czas przez Śmierć, które dawały jakiś pogląd na sytuację czy
postać. Warto stracić na tę książkę trochę czasu. Na
pewno powrócę do niej jeszcze. Polecam.
Tytuł: Złodziejka
książek
Tytuł oryginału :
The Book Thief
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza
księgarnia
Liczba stron: 494
Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz